Dziś kiedy spotkaliśmy się przy bramach Arkonki, nie do końca wiedzieliśmy gdzie udamy się na przejażdżkę…
Na szczęście dziś przybył trener i wyznaczył trudny trening… zaczęło się od zbiorków wody, wzgórz i górek, leśnych singli. Szczególnie zapamiętamy jeden, jadąc pod prąd. Kiedy wydawał się nam, że czas wracać pojawił się Bike Park, a następnie Warszewo. Po drodze (znów coś nowego) pomknęliśmy aż do góry Wieleckiej, a stamtąd w kierunku domu, no prawie…. Jeszcze tylko runda po Arkonce i znów pozostanie czekać na week..
Pozdrowienia
















